WZMACNIACZ LAMPOWY EDWARD

WZMACNIACZ LAMPOWY EDWARD
Początkowo myśleliśmy, że to kiepski żart, ale... Jaruzelski odszedł jako bohater narodowy, Maryla Rodowicz w pełnym blasku na scenie w Opolu, Marek Niedźwiecki ciągle dyktuje listę przebojów, Monika Olejnik poucza o demokracji... Może więc i Unitra powinna odżyć i bez żenady żądać 8990 złotych za Edwarda?

Reportaż w Gazecie Wyborczej nie pozostawia wątpliwości – marka Unitra, będąca symbolem komunistycznej tandety, biedy i zacofania, wraca na audiofilski rynek za sprawą wzmacniacza Edward, wykorzystującego doświadczenie i układy lampowca PhonoGraph60, zaprojektowanego przez Przemysława Godylę, podobno dość znanego w tzw. środowisku.

Koncept wydaje nam się mocno primaaprilisowy, przesłanek sukcesu nie widzimy, no chyba że są nimi pieniądze firmy posiadającej prawa do marki Unitra oraz zarządzającej nieruchomościami w centrum Warszawy, konstruktor raczej do światowej czołówki nie należy, cena wycelowana zdecydowanie w dobrze ustawionych ubeków, więc…?

Więc daje to nam obraz przedsięwzięcia będącego prędzej happeningiem (impreza promocyjna Unitry była zaaranżowana jak plenum PZPR, która – jak wiadomo – i strzelała do robotników, i wysyłała syjonistów do Syjonu) niż poważną propozycją dla miłośników dobrego brzmienia.

Może jesteśmy przesadnie uczuleni na wszelki sentyment dla PRL, w każdym razie nie wydaje nam się, by pobudzanie audiofilskich nut przy pomocy dziwnych skojarzeń, a takimi obrosła marka Unitra, mogło prowadzić do dobrych efektów. Po rozpoznaniu tematu czujemy się tak, jakby ktoś przed chwilą zaproponował Leszka Millera na przywódcę wolnego świata.

Poniżej – fragment reportażu GW o odrodzeniu Unitry i parametry techniczne Edwarda. Szczegóły – zdies’.

Powrót Edwarda

O duszy nie mówi się zakładając na uszy słuchawki SN-50, ale już patrząc na Edwarda – nowy wzmacniacz Unitry – można poczuć emocje i ciepło. W przenośni, jak też dosłownie, wreszcie to wzmacniacz lampowy, który musi się dobrze nagrzać, by dźwięk mógł płynąć dalej. Co więcej, Edward jest zaprojektowany i wykonany przez Polaka, Przemysława Godylę, właściciela małej, choć cenionej przez audiofilów firmy PhonoGraph. Propozycja współpracy wyszła od firmy K-Consult, właściciela praw do marki Unitra.

Wzmacniacz PhonoGraph 60 zanim jeszcze stał się Edwardem. W wersji bez znaczka Unitra kosztuje 8500 zł

– Przedstawiciele firmy zwrócili się do mnie z pytaniem, czy istnieje możliwość adaptacji istniejącego i dobrze sprzedającego się w kraju i zagranicą wzmacniacza PhonoGraph 60 do projektu Unitra. Przedstawiony plan reaktywacji marki był bardzo interesujący, najistotniejsze zaś okazało się to, że będziemy wspólnie „przeprojektowywać” wizualnie istniejący i sprawdzony produkt, mający bardzo dobre recenzje, a nie wytwarzać prototyp – wyjaśnia Godyla. Czy nie bał się, że może na takiej współpracy stracić zaufanie klientów? Nie, przyznał, że malkontenci byli i zawsze będą. PhonoGraph za to niezmiennie stawiać będzie na wysoką jakość i sprawdzone rozwiązania. Jest jedno „ale”. Jakość kosztuje. Unitra wcześniej kojarzyła się z przystępnymi cenami, a Edward ma już swoją bardzo konkretną cenę – 8 999 zł. Nie bez powodu jest tak wysoka, chodzi nie tylko o jakość.

– Nowy wzmacniacz Unitry z definicji miał być towarem deficytowym, dostępnym tylko dla wybranych – wyjaśnia Mariusz Kulesza, dyrektor ds. strategii marek w firmie K-Consult. Od wspomnień o dostępności i marzeniach zaczęło się myślenie o wskrzeszeniu samej Unitry.

Układ  – Williamson Push-Pull Ultralinear klasa AB1. Moc nominalna moc wyjściowa: 2 x 25W, maksymalna moc wyjściowa: 2 x 35W, lampy: 2 x GZ34S , 4 x 6L6GC , 2 x ECC99 , 2 x ECC82 , 2 x EM84. Pobór mocy – 300 W, waga 30 kg, wymiary (bez lamp) – 430mm x 375mm x 120 mm 

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj