Tag "Maybe Vinyl Baby"

STRONA GŁÓWNA
NOWOŚCI

MAYBE VINYL BABY vol.47

– Masz fajną pracę, misiu – służbowe papierosy, służbowy alkohol…– Wiesz, dyrektora anteny ciągle denerwuje mój falset 

NOWOŚCI

MAYBE VINYL BABY vol. 46

Audiofile lubią sobie posłuchać. Wielką zagadką pozostaje jednak, dlaczego nie lubią sobie przy okazji popatrzeć Gdyby ktoś zasugerował nam, że podczas recitalu Helene Grimaud, Anny Prohaski lub Eliny Garancy powinniśmy siedzieć z zamkniętymi oczami, bo to – zgodnie z jednym z audiofilskich mitów – zwiększy nasze doznania muzyczne, natychmiast wepchnęlibyśmy go pod najbliższy autobus – fanatyków trzeba karać surowo i zgodnie z praktyką. Pozwolisz im na jedną herezję, zaraz zaczną wygłaszać następne. Dzisiaj mówią o „ślepych” koncertach, jutro będą dowodzić, iż siatkarki plażowe nie powinny występować w znikomych strojach kąpielowych, bo to psuje odbiór widowiska.

NOWOŚCI

MAYBE VINYL MAYBE vol. 45

„Dziękuję z całego serca, ale ja tylko chciałam, żeby był pokój na świecie”

NOWOŚCI

MAYBE VINYL BABY vol.44

Zrób cyfrowe kopie swoich płyt i wstaw je do sieci, a szybko się przekonasz, jak łatwo je stracić Niedawno okazało się, że Facebook wynajął znaną agencję PR do oczerniania Google’a. Informacja ta wywołała chyba większy szok niż egzekucja na Obamie. Dlaczego? Właśnie tego nie potrafimy zrozumieć!

NOWOŚCI

MAYBE VINYL BABY vol.43

„Państwa jodłowanie doprowadziło do schizofrenii ponad stu afgańskich talibów. Trzydziestu innych otworzyło sobie żyły, dwudziestu rozerwało się granatami. Gratulacje!”  

NOWOŚCI

MAYBE VINYL BABY vol.39

Audiofilskie rozrywki są uboższe niż życie płciowe kapucynów Zazwyczaj w piątek po południu audiofil zadaje sobie pytanie, gdzie się zabawić? Tak po audiofilsku chciałby się przecież wyżyć, wyszaleć, zaspokoić i nasiąknąć nowymi doświadczeniami. Może w salonie audio? Niestety, przybytki te już dawno przestały być miejscami audiophile-friendly. Klimatem przypominają pokoje policyjnych przesłuchań, gdzie panuje napięcie, podejrzliwość i wzajemna niechęć, od razu jednak wtrąćmy, że gliny czasami okazują serce, częstując fajką albo szklanką kawy, zaś subiekci w sklepach hi-fi – nigdy! Nigdy! Wyjątki można policzyć na placach jednej ręki. Tak jak na palcach jednej ręki można policzyć placówki, gdzie odbywają się pokazy, prezentacje, demonstracje i odsłuchy płyt tudzież sprzętu, czyli to, co audiofile kochają jak króliki marchew.

NOWOŚCI

MAYBE VINYL BABY vol. 38

Jesteśmy przygnębieni prostactwem i prymitywizmem audiofilskiej oferty Czy kogoś dziwi, że bolidy F1 jeżdżą na oponach dopasowanych do rodzaju nawierzchni, temperatury otoczenia, wilgotności, pory roku oraz ilości paliwa w baku? Czy ktoś uważa za idiotkę kobietę, która rozróżnia perfumy na zimowe, wiosenne, letnie, całodobowe, wieczorowe, paradne i domowe? Czy kogoś drażni, iż dżentelmen potrafi dobrać zegarek tak, by komponował się z jego strojem, otoczeniem, okazją towarzyską, rodzajem pracy lub uprawianym sportem?

NOWOŚCI

MAYBE VINYL BABY vol.36

Obecna popularność winyli nie jest jedyną rzeczą, która wprawia nas w dobry humor Kilka dni temu pękaliśmy ze śmiechu, kiedy okazało się, że niejaki Sean Parker przymierza się do przejęcia

NOWOŚCI

MAYBE VINYL BABY vol.34

Jedną z najbardziej okrutnych tortur wymyślonych przez człowieka była tzw. kołyska Judasza. Mamy podejrzenie, że producenci supernowoczesnego sprzętu audio w sztuce zadawania mąk poszli jeszcze dalej AAVA-II, Multiple Delta Sigma ++, MCS +, VOSP, USB w trybie asynchronicznym, BTL… Te wszystkie przerażające skróty, określenia i terminy pochodzą z opisów popularnych urządzeń audio. Ostatnio złapaliśmy się na tym, że zamiast słuchać muzyki, coraz więcej czasu poświęcamy na odkodowanie wiadomości, zawartych w instrukcjach przekazywanych nam przez twórców różnego rodzaju konstrukcji. To bardzo niewygodna sytuacja, przypominająca położenie osoby umieszczonej w kołysce Judasza.

NOWOŚCI

MAYBE VINYL BABY vol. 33

W naszych kalendarzach piątki już zawsze będą zaznaczane czarnymi krążkami Nie wiemy dokładnie, jakimi symbolami podsumowują swoje kolejne tygodnie pracy kapitanowie przemysłu muzycznego, domyślamy się jednak, że są to szubieniczki, gilotynki, minusiki lub krzyżyki. Zewsząd nadciągają fatalne informacje o kondycji ich branży, rokowania są niedobre, dookoła czarne chmury, pioruny i huragan w twarz. Nie ma nastroju do rysowania w zeszycikach wesołych szlaczków, cycatych wokalistek i importowanych kabrioletów.