BO WE MNIE JEST JAZZ…

BO WE MNIE JEST JAZZ…
Bielska Zadymka Jazzowa wyrosła na światową imprezę. Tegoroczna edycja jeszcze raz potwierdziła rangę festiwalu, który przyciąga największe gwiazdy tego gatunku.

LOTOS Jazz Festival 22. Bielska Zadymka Jazzowa. Pełna nazwa festiwalu jest tak długa, jak jego 22-letnia tradycja i czas trwania każdej edycji. Festiwal gra co roku od poniedziałku do niedzieli w okolicy lutego i marca, a terytorialnie nie mieści się już w swojej nazwie i wychodzi poza Bielsko-Białą. W tym roku odbywał się od 24 lutego do 1 marca i oprócz finałowego konkursu w NOSPR w Katowicach, zawitał także po raz drugi do Kopalni Guido w Zabrzu oraz do Kinoteatru Rialto w Katowicach. Był też oczywiście w schronisku górskim PTTK na Szyndzielni – szczycie górującym nad Bielskiem-Białą.

Festiwal jest tak zorganizowany, że żyje nim całe miasto i chyba nie ma nikogo, kto nie wiedziałby, że nadchodzi i trwa. Plakaty i bannery reklamujące artystów spotkać można na przedmieściach przy drogach wjazdowych do miasta i w najbardziej uczęszczanych punktach centrum. Zaś główne wydarzenia dzieją się w jednym z najpopularniejszych centrów handlowych Sfera, bowiem tam mieści się biuro festiwalowe, będące jednocześnie galerią sztuki i kawiarnią – Sfera Konesera / Cafe Zadymka i tam też jest jedna ze scen – Klub Klimat, w którym gra większość artystów. Przy festiwalu dzieją się wydarzenia towarzyszące, a cała promocja rozpoczyna się na długo przed startem Zadymki. Co więcej, z roku na rok organizatorzy zaskakują kolejnymi, nowymi pomysłami oraz zapraszają gwiazdy światowego formatu – z tego ten festiwal słynie.

W tym roku główną gwiazdą-rezydentem był Ron Carter, wybitny kontrabasista, kompozytor i pedagog, który pomimo swoich 83 lat jest ciągle aktywnym muzykiem. Hasło tegorocznej edycji festiwalu, brzmiące „Bo we mnie jest jazz” chyba do nikogo bardziej niepasuje. Zagrał dwa koncerty, jeden w Bielskim Centrum Kultury w towarzystwie specjalnie na tę okazję powołanym LOTOS Jazz Festival Big Bandem, a drugi na zakończenie w sali NOSPR w Katowicach ze swoim kwartetem oraz w duecie z Richardem Galliano, wirtuozem akordeonu, bandoneonu i uznanym kompozytorem. Ten ostatni, podczas tego samego wieczoru miał także swój własny recital w ramach inauguracji świętowania 50–lecia swojej pracy artystycznej przypadającej na 2020 r. Ron Carter prowadził także warsztaty muzyczne w Szkole Muzycznej w Bielsku-Białej.

Tradycyjna Gala Polskiego Jazzu odbyła się w Teatrze Polskim w B-B zaraz po koncercie zwycięzcy konkursu, bowiem trzeba przypomnieć, że w ramach festiwalu odbywa się konkurs zespołów jazzowych, które walczą o najwyższą opinię jurorów, a przewodniczy im Honorowy Obywatel Miasta Bielska-Białej, Jan Ptaszyn Wróblewski. W tym roku zwyciężyła grupa Krzysztof Baranowski Trio. Po ich występie scenę zajął Krzesimir Dębski ze swoją kobiecą orkiestrą Primuz Orchestra oraz gośćmi – braćmi Oleś i Kostka.

Niezmiernie ciekawym i jakże mocnym akcentem inaugurującym festiwal był koncert pt. „Two Woman / Two Saxes”, który został później powtórzony w Kinoteatrze Rialto. Z tym projektem wiąże się nowość festiwalowa, a mianowicie wydanie przez organizatorów Zadymki pierwszej płyty Marty Wajdzik „My Planet”. To młodziutka artystka, w wieku jeszcze przedmaturalnym, urodzona pod Bielskiem, związana z Zadymką od dawna, bowiem wraz ze swoimi rówieśnikami wielokrotnie napędzała festiwalowe jamy i grywała na scenie promocji festiwalu. Po jej występie przyjętym nie inaczej, jak niezmiernie żywiołowymi brawami, wystąpiła energiczna amerykańska saksofonistka Lakecia Benjamin. Amerykanka wykonała piękny gest zapraszając Martę Wajdzik do wspólnego wykonania jednego ze standardów jazzowych podczas swojego koncertu.

Równie udany koncert w BCK dał Dhafer Youssef (w jego zespole zagrał między innymi Eivind Aarset), który wystąpił z materiałem „Sounds of Mirrors”, choć rozczarował nie wychodząc na bis, pomimo wielominutowej owacji publiczności. To jedyna wpadka artysty, bo cały koncert należy uznać za wyśmienity. A po nim sympatycy festiwalu zanurzyli się w dźwięki kontrabasu wspomnianego Rona Cartera z big bandem.

Równie udanym dniem była środa w Klubie Klimat. Koncert rozpoczął kwartet Rosjanina Evgeny’ego Pobozhiy’ego, odkrycia ostatnich miesięcy, zwycięzcę prestiżowego konkursu „Herbie Hancock Institute of Jazz International Guitar Competition”. I był to pierwszy koncert tego muzyka w Polsce. Po nim zupełnie odmienną muzykę zaprezentował Till Brönner (znany zapewne wszystkim bywalcom Audio Video Show najbardziej z kooperacji z grupą Yello, nazbyt często odtwarzaną w wielu pokojach hotelowych) w towarzystwie Dietera Ilga.

Każda edycja festiwalu ma swoje projekty pod wspólną nazwą „Okolice jazzu”. W tym roku w tym klimacie zagrała grupa PBUG (London’s Funk). Ale przed nią w ramach „Klimatów jazzu” swój występ miał znany już zadymkowej publiczności Kenny Garrett ze swoim kwintetem.

Interesującym pomysłem wykazał się organizator festiwalu w projekcie „Śląsk z góry na dół”, łącząc przez internetowy przekaz strumieniowy dwa równolegle odbywające się koncerty – „Jazzowe podziemie” w Kopalni Guido 320 metrów pod ziemią z „Jazzem na szczycie” w schronisku górskim 1001 m n.p.m. Na dole zagrali EABS, a na górze Mitch & Mitch.

Dopełnieniem muzycznych wrażeń były codzienne koncerty w klubie festiwalowym, którym po raz kolejny był Metrum Jazz Club. Jeśli ktoś nie miał dość, to niemal każdego dnia mógł posłuchać jeszcze jednego wieczorno-nocnego koncertu i uczestniczyć do rana w jamowaniu. W tym słynnym już na mapie Polski klubie jazzowym zagrali w kolejnych dniach: Basia Dratwińska Sextet, To Muniak With Love, Grzegorz Kapołka Trio, Byczek and New Funk Generation oraz Jovi.

Organizator festiwalu przygotował także coś dla fanów sprzętu audio. Wspólnie z salonem Hi-Fi Studio z Bielska-Białej oraz Polskim Klastrem Audio, zestrojono w Cafe Zadymka system stereo, który grał niemal nieprzerwanie przez cały tydzień umilając pobyt wszystkim gościom w tym miejscu. Tworzył też tło muzyczne podczas wernisażu wystawy Mariana Oslislo, wybitnego grafika, autora tegorocznej zadymkowej graficznej identyfikacji. Marian Oslislo jest rektorem Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Do systemu audio, swojego sprzętu użyczyły firmy: Alpin-Line (stoliki i platformy), Audiomica Laboratory (okablowanie), Ciarry (kolumny głośnikowe), EGG-SHELL (wzmacniacze lampowe), elinsAudio (wzmacniacze cyfrowe), Shape of Sound (gramofon).

Do uatrakcyjnienia festiwalu, jako całości wydarzeń muzycznych, dołączył także Nautilus, dystrybutor między innymi marek Accuphase i Dynaudio. System marzeń złożony z elementów tych brandów (Accuphase E-800 i DP-560 + Dynaudio Confidence 50), uzupełniony okablowaniem Black Rhodium, był dostępny dla każdego, kto przyszedł do Hi-Fi Studio posłuchać prezentowanych utworów, w tym ze wspomnianej wcześniej płyty „My  Planet” Marty Wajdzik lub ze swoich własnych płyt lub plików.

Sprzętu audio nie zabrakło również w foyer Bielskiego Centrum Kultury, gdzie między koncertami Dhafera Youssefa i Rona Cartera, z uwagi na długą przerwę, publiczność mogła oglądać wystawę sztuki i słuchać ponownie płyty Marty Wajdzik zaserwowaną z brytyjskiego zestawu złożonego z elektroniki i kolumn głośnikowych firmy Quad okablowanych przewodami Black Rhodium – to ponownie za sprawą salonu audio Hi-Fi Studio, który jest dystrybutorem w Polsce obu marek.

Zadymka Jazzowa to wielowymiarowe święto muzyki odbywające się na wielu płaszczyznach dosłownie i w przenośni. Kręci się od 22 lat angażując mieszkańców i włodarzy miasta do tego stopnia, że jedno z rond w tym roku nazwano imieniem „Bielskiego Jazzu”.

Tekst: Krzysztof Grabowski, współwłaściciel i menadżer marki EGG-SHELL, współtwórca Polskiego Klastra Audio

Zdjęcia: Krzysztof-Grabowski, Armen Chrobak, Maciej Kanik

Kategorie: MUZYKA, NOWOŚCI

Skomentuj