Firma chyba nie wierzy w wolny rynek oraz wartość swoich produktów, bo organizuje publiczną zbiórkę pieniędzy na Indiegogo na produkcję swojego nowego urządzenia, która jest kolejną wersją wzmacniacza słuchawkowego, pre i konwertera w jednym. W ten sposób Burson ogranicza swoje ryzyko praktycznie do zera i w całości przerzuca je na potencjalnych nabywców. Jaka jest bowiem gwarancja, że sprzęt zamówiony w przedsprzedaży spełni oczekiwania? Żadna. Poza tym – wszelkie formy przedsprzedaży to promocja kupowania w ciemno, co jest w istocie kpiną z jedną z największych audiofilskich świętości. No, ale nie od dzisiaj powtarzamy, że w tej branży świętości są po to, żeby je szargać. Burson potrzebuje 50 tys. dolarów. To jak? Pomożecie? No!
Kategorie:
NOWOŚCI