DO GÓRY NOGAMI

Reminiscencje z tegorocznego Record Store Day

Rzecz nie dotyczy żadnego ze światowych ośrodków kultu św. Winyla, tylko Melbourne. Okazuje się, że nawet na końcu świata są ludzie, którzy nie tyle idą pod prąd fonograficznych trendów, ile wręcz uciekają od nich w przeciwnym kierunku. Pod tym względem my, Polacy, wcale nie jesteśmy gorsi, o czym świadczy fakt, iż tegoroczne obchody RSD – mniej niż symboliczne – odbyły się u nas z tygodniowym opóźnieniem. Bo zawsze, kurwa, musimy być tacy oryginalni…

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj