FOTELARSTWO vol. 14

FOTELARSTWO vol. 14
Aż usiedliśmy z wrażenia, kiedy duńska firma GamuT obwieściła niedawno, że wypuszcza pierwszy audiofilski fotel na świecie.

Eksperymentujemy z siedzeniami od lat. Lubimy to. Jest w tym głęboki sens, a misja wydaje się cna, choć wielu sądzi, że szkodzi naszym plecom. Może i tak, jednak pełnię Beethovena trudno objąć zwisając z twardego zydla, przelewając się na ciasnym tapczaniku czy wiercąc się w płyciutkim foteliku. Bo do słuchania to trzeba mieć czas i coś wygodnego pod kuferek. Zwłaszcza do słuchania wyczynowego. Nie po to najzdolniejsi realizatorzy dźwięku robią zawodowe produkcje, żeby potem odbiorca końcowy drętwiał na gołej sztycy. Tracąc perły i inne owoce trudu artystów, będąc umęczon cierpieniem w krzyżu. W pionierskich warunkach można latać w kosmos, lecz do czynności audiofilskich potrzebny jest jedwabny szlafrok, karafka szkockiej i komfortowy fotel, który zamieni długie godziny przed głośnikami w czas niezapomnianej rozkoszy. Badamy pod tym kątem wiele wynalazków – klasykę dizajnu, ofertę wielkich sieci, dzieła sztuki, berżere fryzjerskie, dentystyczne czy dyrektorskie. Aż nam kręgosłupy skrzypią i kości wapnieją. Kiedy więc dotarło do nas, że duński producent głośników – GamuT – szykuje ostateczne rozwiązanie, pomyśleliśmy, że to koniec odsiadki. O, święta naiwności!

FireShot Screen Capture #203 - 'Worlds first HiFi listening Chair_ - Gamut International' - www_gamutaudio_com_en-GB_News_aspx_PID=3&M=NewsV2&Action=1

Okazuje się bowiem, że coś, co jest sprzedawane jako pierwszy hajendowy fotel odsłuchowy to zaprojektowany 10 lat temu przez duńską parę dizajnerów Olufa Lunda i Evę Paarmann fotel Lobster. To piękny obiekt, który szybko stał się klasykiem, jednak z audiofilią ma tyle wspólnego, co Wedel z Formułą 1. Wygodny, owszem, bo ma organiczne kształty, funkcjonalny egzoszkielet i mięciutką piankową wyściółkę. Nóżki można też wyciągnąć, gdyż projektanci przyszykowali stylistycznie zgodną otomankę.

Czy posiada Lobster jakieś specjalne audiofilskie cechy? Nie. Dopóki spraw nie wzięła w swoje ręce firma GamuT, nie było informacji o przydatności tego fotela w odsłuchowych zabawach. Specjaliści od produkcji głośników, razem z fachowcami z fabryki meblarskiej Kvist, która jest głównym udziałowcem GamuT, wymienili jednak materiały, z których produkowany jest Lobster. Niby nic, całkiem mało, tak niewiele, lecz to wystarczyło, by Duńczycy zauważyli szokującą poprawę reprodukcji dźwięku – kolumny w systemie odsłuchowym znikają, scena staje się wyraźniejsza i bardziej naturalna, brzmienie nabiera wigoru. Proszę bardzo – wystarczy usiąść w odpowiednim fotelu, żeby możliwe stało się to, czego nie byli w stanie zrobić inżynierowie tworzący sprzęt audio kosztujący dziesiątki i setki tysięcy dolarów. Cud! Jeżeli wymienisz obicie siedzeń w swojej Dacii, czy stanie się ona samochodem wyścigowym? Nie! Jeśli wymienisz tapicerkę w swoim fotelu, czy twój system stereo zacznie grać lepiej? Tak! W dodatku nie trzeba za to specjalnie nadpłacać – GamuT Lobster Chair nie jest droższy niż zwykły Lobster, który wytwarza wiele fabryk na świecie i sprzedaje po ok. 5 tys. dolarów. Prawdziwa okazja, czyż nie?

Przypadek ten jest kolejnym dowodem potwierdzającym naszą głupiutką teoryjkę, że obecnie audiofilskie jest wszystko, co się nazywa audiofilskie. Audiofilski jest więc fotel, który wcale nie jest audiofilski, ale jest, bo tak jest przedstawiany. Audiofilskie są stacje internetowe, które wcale nie są audiofilskie, bo grają muzykę w jakości 320 kbps, lecz tak piszą o nich duże serwisy technologiczne. Audiofilskie są kable USB po 1000 złotych, bo ich recenzja pojawiła się w blogu jakiegoś leszczyka, który ledwo kleci słowa, za to się wymądrza z zapałem o wpływie księżyca na ułożenie monokryształów miedzi, zaś producent rzeczonego wyjął z tekstu jedyne dobrze zbudowane zdanie i wykorzystuje je w audiofilskich reklamach na Allegro. Audiofilskie są gramofony budowane według tanich masowych technologii, bo jak nazwać inaczej coś, co kosztuje 14 tysięcy złotych, choć powinno zaledwie 500 złotych?

Czy w takich okolicznościach coś jeszcze może uratować popadającą w coraz większą groteskę audiofilską branżę? Ostatnią nadzieję pokładamy w Amy Schumer.

Przy okazji – panowie z Gamuta powinni wiedzieć, że już cztery lata temu szwedzka firma Klotz Design rozpoczęła produkcję specjalnego fotela przeznaczonego do odsłuchów. Nazywa się Ballerina Sweetspot. Gamut Lobster Chair nie jest więc wcale pierwszy. Za to na pewno nie ostatni.

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj