FOTELARSTWO vol. 15

FOTELARSTWO vol. 15
Specjalny fotel odsłuchowy, który nawet jeśli nie podniesie klasy twojego systemu audio, to na pewno ograniczy drętwotę w okolicach lędźwi

Od kilku lat z wytrwałością graniczącą z zespołem obsesyjno-kompulsywnym przemierzamy wyżyny i padoły wzdłuż, wszerz oraz na wskroś, aby znaleźć idealny fotel odsłuchowy. Chcemy, aby nasza misja doprowadziła do pełnego i powszechnego przekonania, iż audiofilowi nie wolno siedzieć byle jak i na byle czym. Aż nam mięśnie cierpną, kiedy widzimy osobników spędzających długie godziny na brezentowych krzesełkach, jutowych workach, szorstkich paletach, postrzelanych beczkach, poszarpanych kartonach z Biedronki czy poligonowych skrzynkach po granatach przeciwpancernych ustawionych naprzeciwko szlachetnych japońskich lamp wykonywanych rączkami półdziewic z przyklasztornych pensjonatów na Okinawie, misternych rekonstrukcji studyjnych gramofonów Rek-O-Kut, kolumn głośnikowych ze starych magazynów Western Electric, przewodów ze srebra i złota pozyskanych z grobów rodzin uczniów Arystotelesa i Pitagorasa. Zamiast czystej muzycznej rozkoszy, pojawia się paraliż w krzyżu, pieczenie w kroku, mrówki w stopach, obrzmienia, zakrzepy, żylaki i zwyrodnienia reumatyczne w stawach. W skrajnych przypadkach dochodzi do impotencji, gdyż źle zaprojektowane siedzenie fatalnie wpływa na ukrwienie newralgicznych męskich okolic. W takim przypadku nawet prawicowa polityka prorodzinna i regularne zachęty finansowe do podejmowania współżycia w celach rozrodczych są nieskuteczna.

Jak widać, znaczenie dobrego fotela odsłuchowego wykracza daleko poza jego regulacyjny wpływ na brzmienie i samopoczucie. Dlatego warto się postarać o taki, który we wszystkich swoich funkcjach będzie się sprawował nienagannie. Ostatnio trafiliśmy na wyrób amerykańskiej firmy Luno, założonej przez państwa Daniela Knowlesa i Jennifer Farmer. Obydwoje są od lat związani z branżą muzyczną – on zajmował się produkcjami widowisk i nagrań, ona trudniła się promocją i wyszukiwaniem talentów. Obecnie realizują się jako producenci konsol muzycznych – to piękne meble, które mają wbudowane głośniki, gramofony, a nawet… minibarki. Uzupełnieniem oferty jest fotel odsłuchowy Buckley. Nie przesadzimy chyba nazywając go prawdziwym tronem, do którego można przyrosnąć i spędzić pół życia. Wykonany jest ze skóry najwyższej jakości zdobionej guzami oraz brazylijskiego drewna różanego Santos. Nie pali się nim w piecu i nie podsyca ognia w grillu – po ten gatunek sięga m.in. Bösendorfer, producent znakomitych fortepianów, który nie idzie na żadne kompromisy. Fotel można nabyć ze stosowną otomanką, która pozwoli ułożyć kończyny w optymalnej pozycji i zapomnieć o nich na kilka godzin odsłuchowej nirwany. Kolor – espresso brown. Oczywiście, naturalnym dodatkiem do tego zestawu powinna być dobra whisky. Polecamy japoński trunek Nikka Coffey Malt. Wydaje nam się idealnym towarzyszem podczas upojnych wieczorów w cieple ręcznie wyrabianych 300B. Poza tym – reprezentujemy szkołę, według której szklaneczka wysokoprocentowego napoju znacznie poprawia jakość odsłuchów i skutecznie zastępuje państwo w podwyższaniu rozrodczości.

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj