HAJS SIĘ MUSI ZGADZAĆ vol. 4

HAJS SIĘ MUSI ZGADZAĆ vol. 4
Jedni tylko słuchają muzyki, inni robią wszystko, żeby ich muzyka była słuchana. Kariera w tej branży jest jednak równie realna jak przelot myśliwcem naddźwiękowym między słupkami bramki. Aby nie doprowadzić do katastrofy, publikujemy pionierski poradnik dla tych, którzy myślą o sukcesach w szołbiznesie. Dzisiaj kolejna część, która pomoże odpowiedzieć na pytanie - dla kogo chcesz grać.

DLA KOGO CHCESZ GRAĆ

Zaplanowanie muzycznego wirala, czyli teledysku, który będzie się w internecie rozchodził w sposób wirusowy i w ciągu kilku dni czy tygodni zapewni ci miliony, może miliardy odsłon, a przy okazji trochę grosza, jest jedną z najtrudniejszych rzeczy na świecie. I bardzo kosztowną, bo wymaga udziału wielu ekspertów – od psychologów, po informatyków, marketingowców, filmowców, dźwiękowców i muzyków. Efekt wcale nie musi zgodny z oczekiwaniami, o czym często przekonują się najtęższe umysły w branży. Powód? Gusta publiczności są niezbadane i choć do pewnego stopnia można nimi sterować, to z reguły są one bytami odrębnymi, zwłaszcza w epoce mediów społecznościowych, które nie dość, że rządzą się własnymi prawami, to jeszcze dodatkowo również podlegają… gustom i modom. Planując więc dzisiaj skomplikowaną kampanię na Twitterze, Snapchacie czy Facebooku, jutro możesz boleśnie przekonać się, że właśnie zmieniły się upodobania twojej publiczności, która znalazła przystań w zupełnie innym miejscu w sieci. Co wtedy?

Czasami największą siłę mają najprostsze rozwiązania. Amerykański kompozytor i wokalista Jason Mraz założył swoją stronę internetową jeszcze w 2006 roku, zanim największym i najpotężniejszym medium muzycznym, do którego teraz wszyscy dostosowują swoje taktyki i strategie, stał się YouTube. Można tam było posłuchać jego muzyki i kupić płyty. Zanim jego pierwszy album został wydany w tradycyjny sposób, jego fani złożyli mejlowo zamówienia na – bagatela! – 10 mln egzemplarzy. Kiedy w jakiś czas potem Jason uruchomił swój fanpage w portalu społecznościowym, natychmiast zyskał 14 mln polubień. A gdy ruszył w trasę, bilety na jego koncerty rozchodziły się jak świeże bułeczki, a sale były nabite do ostatniego miejsca. I to praktycznie bez żadnych nakładów na reklamę. Nawet w Szwecji, z której istnienia słabo sobie zdawał sprawę, przywitał go tłum fanów, którzy znali go i lubili z powodu aktywności internetowej.

A Jason nie zrobił przecież nic wyjątkowego. Ot, skorzystał po ludzku ze wszystkiego co miał pod ręką, czyli z prostych narzędzi, po które mógł sięgnąć każdy człowiek podłączony do komputera. Dzisiaj artyści, choć od pionierskich czasów Jasona minęło zaledwie 8 lat, mają wybór o wiele bogatszy i atrakcyjniejszy. Gwarantujący lepszą skuteczność i wszechstronność. Przykład Jasona Mraza pokazuje, że o wiele sensowniej z nich skorzystać niż nie skorzystać. Nie trzeba przy tym ekwilibrystyki. Jason w 2006 roku nie dokonał cudu. On po prostu tylko zaistniał w nowych mediach.

Dlaczego warto pilnować swojej obecności w nowych mediach? Po pierwsze, łatwo i tanio trafiasz do ludzi, którzy interesują się muzyką. Po drugie, nowoczesne portale pozwalają w prosty sposób tworzyć nęcące oferty. Po trzecie, możesz skutecznie nawiązać kontakt ze swoimi odbiorcami i zaproponować im wyjątkowe wartości. Po czwarte, zwiększasz swoją widoczność. Po piąte, bo nigdy nie wiadomo, co będzie się opłacać.

Zanim jednak między tobą a odbiorcami dojdzie do wymiany pieniędzy za pomocy nowych mediów, warto zebrać o niej trochę informacji. To pozwoli ci zorientować się na przykład, czy warto starać się o dobry profil na Facebooku czy na Instagramie. I zaoszczędzi niepotrzebnych wydatków. Skoro twoja grupa docelowa ma 12-15 lat, to bez sensu planować dla niej koncert po godzinie 22 w jakimś peryferyjnym klubie, bo przecież rodzice nie wyrażą zgody na taką wycieczkę.

Aby dowiedzieć się czegoś konkretnego o swojej publiczności, nie musisz robić głębokich wywiadów. Na początek wystarczy zebrać dane dotyczące wieku, płci i miejsca zamieszkania. Potem możesz pokusić się o ustalenie preferencji swoich fanów. Tutaj przyda się wiedza o tym: jakie filmy oglądają najczęściej, jaką muzykę lubią i jakich zespołów słuchają, czy lubią sport, co czytają, jaki jest ich stosunek do polityki, gdzie się ubierają, co lubią robić w czasie wolnym, gdzie umawiają się na piwo, jeśli się w ogóle umawiają, itd., itp.

Im więcej danych, tym lepiej, gdyż na ich bazie będziesz mógł budować, umacniać, pielęgnować i kultywować poczucie wspólnoty i jedności, odwołując się do doświadczeń swoich odbiorców nie tylko w swojej twórczości, ale też w stylu ubierania się, dowcipkowania czy po prostu rozmawiania. Czasami do wyciągnięcia ważnych wniosków wystarczy czytanie komentarzy na Facebooku czy na YouTube, który coraz częściej jest dla wielu ludzi nie tylko głównym źródłem muzyki, ale też środkiem wymiany opinii i wyrażania poglądów. Jeśli jednak chciałbyś podejść do sprawy bardziej fachowo, możesz zainteresować się statystykami czy narzędziami analizy dostępnymi w Google Analytics, na Facebooku, Twitterze czy w Groovesharku. To w pełni wiarygodne narzędzia, dzięki którym łatwo ustalisz, czy prosta aplikacja do miksowania twoich utworów powinna być najpierw przygotowana na smartfony sterowane przez iOS czy Android. Albo czy nowy album powinien ukazać się najpierw Japonii, a potem w Norwegii, czy odwrotnie.

Profil twoich fanów będzie bowiem decydować nie tylko o znaczących dla kształtu twojej kariery decyzjach artystycznych, lecz także biznesowych. Olbrzymi sukces Daft Punk to przede wszystkim zasługa świetnej muzyki, ale też umiejętnego żonglowania różnego rodzaju mediami i technologiami, a więc wiedzą zaczerpniętą między innymi z analiz trendów i statystyk. Daft Punk sprzedał na całym świecie w pierwszych dniach po premierze kilkaset tysięcy płyt winylowych ze swoim ostatnim albumem, bo ktoś w ekipie skorzystał z informacji, że wśród słuchaczy panuje moda na ten nośnik. Nie wszyscy artyści pamiętają o tym, iż wśród swoich odbiorców mają ludzi o najróżniejszych upodobaniach, o czym łatwo przekonać się, czytając choćby komentarze do postów w blogu. Im bardziej zróżnicujesz swoją oferta, tym większe prawdopodobieństwo sukcesu komercyjnego.

– Korzystając z powszechnie dostępnych danych dowiedz się maksymalnie dużo o swoich fanach. Utrzymuj z nimi bezpośredni i stały kontakt we wszelkich możliwych kanałach, portalach i mediach społecznościowych. Podążaj za nimi niezależnie od swoich preferencji. Wynoszą się z Facebooka i przechodzą do ask.com? Ruszaj tam. Wolą Instagram? Stwórz w nim swój profil. Rzucają się na Snapchata? Rzuć się i ty!

– Korzystaj z narzędzi, które dają ci nowoczesne platformy internetowe. W takich portalach jak NuPlays możesz sprzedawać nie tylko swoją muzykę, ale również gadżety. Co więcej, możesz je tutaj też zaprojektować. Pamiętaj, że im bogatszą ofertę stworzysz, tym większe prawdopodobieństwo, że coś na tym zarobisz.

– Mów do swoich fanów ich językiem i daj im to, czego oczekują. Dzięki internetowi i nowoczesnym aplikacjom możesz zaspokoić praktycznie wszystkie ich oczekiwania, a nawet zachcianki. Prywatny koncert urodzinowy dla państwa mieszkających w Honolulu? Proszę bardzo, to możliwe!

– Zanim podejmiesz jakieś inwestycje, sprawdź przy pomocy powszechnie użytecznych sposobów, jakie są szanse, by osiągnąć cel. Chcesz zainwestować w kampanię reklamową nowej płyty na Facebooku? Sprawdź na przykładzie przedostatniego swojego wydawnictwa, czy nie bardziej skuteczny będzie zwykły mailing. Albo plakaty w istniejących jeszcze sklepach płytowych.

– Nie zapominaj o tradycyjnych środkach przekazu. Zanim się zwrócisz poprzez media społecznościowe bezpośrednio do swoich fanów, poinformuj dziennikarzy z prasy, radia i telewizji o swoich zamiarach. Wyślij im porządną informacją prasową wraz z dobrze przygotowanym materiałem odsłuchowym (MP3 to już za mało!), wcześniej upewniwszy się, że trafią one w ręce odpowiednich osób. Nic nie wskórasz, jeśli swoim kwartetem smyczkowym będziesz próbował zainteresować krytyka specjalizującego się z w hip-hopie.

– Nie frustruj się, nazywając wszystkich złodziejami i głupkami tylko dlatego, że nie kupują twoich płyt i nie chcą twoich najfajniejszych na świecie koszulek. Rób i graj swoje, wyciągaj wnioski z porażek, planuj kolejne akcje, zdobywaj codziennie fanów, choćby był to tylko jeden, na pewno ci się kiedyś opłaci, i pokazuj przy każdej, że umiesz coraz więcej jako muzyk, tekściarz, piosenkarz, bębniarz czy basista.

Ciąg dalszy nastąpi…

nuplays_2800_trans_black
Patronem cyklu jest platforma muzyczna NuPlays
foto: Pixabay/CC0 Public Domain
Kategorie: MUZYKA, NOWOŚCI

Skomentuj