HAJS SIĘ MUSI ZGADZAĆ vol. 6

HAJS SIĘ MUSI ZGADZAĆ vol. 6
Finałowy odcinek cyklu, przeznaczonego dla tych, którzy marzą o karierze muzycznej. Dzisiaj o tym, jak zarabiać pieniądze w czasach, kiedy płyty są rozdawane za darmo, a za słuchanie muzyki nikt już nie płaci.

Od pewnego czasu po świecie niosą się jęki i lamenty muzyków, którzy umieszczają swój repertuar w serwisach streamingowych, by potem odsądzać je od czci i wiary z powodu nędznych honorariów. Stawki rzeczywiście są nikczemne – Spotify płaci 0,00521 dolara per stream, Deezer 0,00754, a Google Play 0,04573 dolara za jeden odsłuch. Aby zarobić konkretne pieniądze, twój numer musi być zagrany przynajmniej kilka milionów razy. To się udaje tylko nielicznym. Jeśli nie należysz aktualnie do pierwszej dziesiątki najpopularniejszych muzyków USA, raczej nie masz co liczyć na godziwy zarobek.

Z jednej strony rozczarowanie taką ofertą jest zrozumiałe, z drugiej jednak przygnębia uporczywość, z jaką muzycy rozdrapują swoje streamingowy rany. Przecież to nie jest jedyne miejsce, gdzie można zarobić. Nie podoba się cena w Spotify? Nie masz nadziei na jakiekolwiek pieniądze z Deezera? Spróbuj sprzedać swój singiel albo album tam, gdzie to ty lub twój zespół tudzież menedżer decydujecie o cenie. Ba! Sprzedaż, tak jak w NuPlays, może odbywać się bez pośredników, masz zatem razem ze swoją ekipą pełne możliwości, by wykazać się zdolnościami handlowymi. A dołóż jeszcze do płyty bilet na koncert, koszulkę albo torbę na winyle z logo twojej kapeli, bo to już możliwe, i wkrótce odczujesz w kieszeni dobrodziejstwa takich rozwiązań.

Oferty pozapłytowe mogą mieć coraz większe znaczenie, gdyż – jak pokazują najnowsze analizy – dochody ze sprzedaży fonogramów trafiają do coraz węższej grupy beneficjentów. Dekadę temu 80 procent pieniędzy trafiało do 20 procent artystów, dzisiaj 1-procentowa elita zgarnia grubo ponad 70 procent wszystkich pieniędzy ze sprzedaży albumów. To niedobra tendencja, ale trzeba pamiętać, że nagrania przestają być głównym źródłem zysków. Stają się nimi koncerty i gadżety. Dlatego między innymi wielu artystów decyduje się udostępniać swoje albumy – najczęściej w postaci cyfrowej – za darmo.

Wbrew pozorom – nie jest to działalność charytatywna. Bezpłatne nagrania są świetną promocją. Budują markę, znaczenie i pozycję muzyka. Zwłaszcza jeśli to dobre nagrania. Tworzą więź z fanami, którzy prędzej czy później docenią twoje starania, gdy dajesz im – nie oczekując niczego w zamian – 5 albo 60 minut radości, wzruszenia, zapomnienia, wytchnienia, a może szaleństwa. Ci, którzy nie chcą płacić za muzykę, nigdy nie wydadzą na nią ani grosza. Ale ci, którzy ją kochają będą dla ciebie wsparciem tak długo, jak długo będziesz ich przekonywał swoją twórczością.

Jeremy Messersmith, piosenkarz i kompozytor z Minneapolis, przez długie lata był lokalną gwiazdą, a swoje płyty – skądinąd znakomite – rozdawał w internecie za darmo. Zwrócił na siebie uwagę najpierw miejscowych krytyków, potem ogólnokrajowych stacji publicznych, aż na samym końcu magazyn Time zaliczył go do grona najbardziej obiecujących muzyków w Stanach. W końcu podpisał kontrakt z wytwórnią Glassnote, która wcześniej wylansowała zespół Mumford Sons. Jego notowania rosną, a płyty ciągle są za darmo.

W historii Messersmitha są wszystkie kluczowe sprawy, decydujące obecnie o sukcesie na rynku muzycznym. Po pierwsze – niezależność. Po drugie – własny repertuar. Po trzecie – stała obecność na lokalnym rynku. Po czwarte – sensowne wykorzystywanie nowoczesnych platform internetowych. Po piąte – cierpliwość.

– Nie goń za wszelką cenę za pieniędzmi. Pamiętaj o starej zasadzie – lepiej mieć 1000 wiernych fanów, którzy wydadzą na twoje płyty, bilety i koszulki rocznie po 100 dolarów niż 100 000 takich, od których nie dostaniesz ani centa.

– Możesz rozdawać za darmo swoje płyty, ale nigdy nie graj za darmo koncertów. Trzymaj się swoich stawek i kalkuluj koszty tak, żebyś mógł je racjonalnie uzasadnić. Nigdy nie zgadzaj się na pierwszą sumę, która zostanie ci zaproponowana.

– Zwiększ sprzedaż korzystając z internetu. Oferując bilety na normalny koncert, możesz jednocześnie sprzedawać dostęp do internetowej transmisji tego koncertu. Wystawiając w portalu płytę, wystaw ją także w ofercie z koszulką albo winylem. Pamiętaj, że trafiasz nie tylko do melomanów, ale także do kolekcjonerów.

– Najlepszą walutą jest lojalność twoich fanów. Bądź dla nich szczodry, niekoniecznie w dolarach, a z czasem odczujesz ich wdzięczność i przywiązanie.

– Porzuć rutynę. Rozdając dzisiaj płytę za darmo, jutro możesz za nią życzyć sobie milion razy więcej wypuszczając ją w limitowanym nakładzie, z nową okładką albo z okazji swoich urodzin. Pracujesz w szołbiznesie i wystarczy, że twój księgowy jest ciągle ponury. Zarabiając pieniądze, zadbaj o to, żeby wszyscy się przy tym dobrze bawili. Nawet jeśli twój liczykrupa orżnie cię na miliony, a menedżer wpuści w maliny, na samym końcu i tak będziesz zwycięzcą, bo zostaniesz wprawdzie sam i bez grosza, ale za to ze swoim talentem, muzyką i słuchaczami. To wystarczająco dużo, by wszystko zacząć od nowa.

nuplays_2800_trans_black
Patronem cyklu jest platforma muzyczna NuPlays
foto: Pixabay/CC0 Public Domain
Kategorie: MUZYKA, NOWOŚCI

Skomentuj