MOJA WIELKA GRECKA HEROINA

MOJA WIELKA GRECKA HEROINA
Kiedy młodzi Ateńczycy szykują butelki z benzyną do kolejnej bitwy z policją, być może z głośników płynie słynna piosenka "Kiedy bierzesz kokainę" Rozy Eskenazi Życie Rozy nigdy nie miało wiele wspólnego z obrazem greckich półgłówków bezmyślnie pląsających na plaży o zachodzie słońca w rytm zorby oraz ich ponurych żon, udręczonych stadkiem zasmarkanych Kostasów i zawzięcie karmiących otoczenie niestrawną musaką. Na dobrą sprawę nikt nie potrafi powiedzieć, czy Roza kiedykolwiek widziała musakę, czy potrafiła zrobić tzatziki i czy choć raz w ustach miała fetę. Znała natomiast doskonale smak taniego ouzo, czar opium, siłę kokainy, urok seksu i moc pieniędzy. Ale najlepiej zdawała sobie sprawę z szatańskiego piękna rebetiko.

Rebetiko to muzyka biedy, rynsztoku, zakazanych dzielnic, podejrzanych spelun, ledwo żywych narkomanów, zapijaczonych dziwek, buntu, protestu i zwykłej czasem anarchii. Narodziła się w portowych miastach Grecji i Azji Mniejszej pod koniec XIX wieku, ale prawdziwego początku tego gatunku należy upatrywać w latach 20. ubiegłego wieku, wraz z napływem do Salonik, Pireusu i innych portowych miast uchodźców z terenów obecnej Turcji. Tawerny, ouzerie i więzienia zaczęły rozbrzmiewać chrapliwymi głosami śpiewaków i surowymi dźwiękami buzuki. W narkotycznej zatracie powstawały pierwsze arcydzieła rebetiko, których przejmująca szczerość lub bezwstydna sprośność i dzisiaj znajdują echo w greckich duszach.

W tym świecie zdominowanym przez mężczyzn Roza, Żydówka urodzona w Konstantynopolu, potrafiła zwrócić na siebie uwagę niezwykłą muzykalnością, wszechstronnością, barwą głosu i swobodnym stylem bycia. Rozpoczęła karierę w nocnych lokalach Salonik w latach 20., by już dekadę później nagrywać dla Columbii Records setki piosenek, które uczyniły ją na dziesięciolecia sławną, bogatą i uwielbianą nie tylko w kraju, ale także w Turcji, Albanii, Egipcie, Stanach Zjednoczonych i Izraelu. Była wybitną artystką, bohaterką wojenną, kobietą, która dla uczuć potrafiła zaryzykować wszystko. Była prawdziwą rembetissą.

I to właśnie jej Roy Sher, młody izraelski filmowiec, poświęcił obraz pt. „My Sweet Canary”, który 11 marca br. otworzył festiwal dokumentu w Salonikach. Poniżej – trailer tej produkcji. Strona poświęcona temu przedsięwzięciu – tutaj. Nie chcemy nikomu nic narzucać, ale wydaje się, że zapoznanie się z historią tej niezwykłej artystki powinno być obowiązkowe i niezależne od tego, jaki mamy stosunek do przejadania przez Greków unijnej pomocy. Yassas!

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj