PANIE, ZMIŁUJ…

PANIE, ZMIŁUJ…
Ludzie na mieście mówią, że kokaina jest coraz gorsza (gorsza nawet niż programy TVN). Niestety, to samo można powiedzieć również o jakości dźwięku.

Nie potrafimy zrozumieć, dlaczego Król Niebios skazuje na największe cierpienia osoby o czułym słuchu. Czyżby to była kara za The Beatles, Scorpions, Boney M, Piotra Rubika i Erica Whitacre’a? Jeśli tak, przyjmujemy ją z całą pokorą w imieniu ludzkości. Jeśli nie, prosimy cię, Panie, byś przerzucił się na kierowców. Spraw, żeby mieli benzynę po 10 zł i znowu musieli jeździć samochodami bez klimatyzacji.

Skąd ten cierpiętniczy ton? Z myśli i rozmów o duszeniu, oczywiście! Stoi za tym nasz audiofilski zmysł, który praktycznie zawsze i wszędzie narażony jest na okrutne tortury. Babcia, która rozkręca telewizor na cały regulator. Żona, która płacze sentymentalnie, oglądając na YouTube stare klipy Marca Almonda. Dziecko odsłuchujące zasoby iPhone’a przez głośniczki komputerowe. Prezes firmy oddający się muzycznej rozpuście przez sufitowe szczekaczki. Przecież to są przypadki kwalifikujące się do trucia, kłucia i duszenia, a co najmniej obcinania uszu!

Prawdę mówiąc, liczyliśmy jeszcze niedawno, że wraz z ogólnym wzrostem jakości życia będzie również zwiększała się jakość tzw. audiosfery. Niestety, Pan Niebios tego cudu akurat nie sprawił – okazuje się, że swoje owieczki zmajstrował tak, by w ogóle nie czuły potrzeby komfortu dźwiękowego. Dlatego ci, którym przyznał – pewnie przez pomyłkę – trochę lepszy narząd słuchu oraz rozbudzony instynkt muzyczny, cierpią teraz ponad miarę. Teraz?! Tak było zawsze! Bach w otoczeniu wrzeszczących bachorów, głuchy Beethoven, Mozart skończony w młodym wieku, Schubert zarażony chorobą płciową, Schumann lądujący w wariatkowie…

Panie, czas chyba zamknąć ten rachunek! Dałeś kierowcom poduszki powietrzne, wspomaganie kierownicy, regulowane fotele, dwustrefową klimatyzację, oszczędne diesle, ABS, EPS i tryb sportowy, a nam fundujesz ciągłe podwyżki sprzętu, bumboksy do iPodów, peronowe pierdziawki oraz inne śmiercionośne bomby akustyczne.

Może byś zajął się aktualnie tak poważnie jak nami audiofilami swoją samochodową trzódkę i dał im trochę do wiwatu, a nam przyniósł ulżenie i – tak na nowy dobry początek – jakąś sympatyczną wyprzedaż w najbliższym sklepie audio?

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj