PŁYTY ROKU 2014

PŁYTY ROKU 2014
Najlepsze płyty 2014 roku. Perfekcyjna dziesiątka, reprezentująca najwyższy kunszt muzyczny oraz niesłychanie wysoki poziom realizacyjny. Albumy, które - w naszej opinii - powinny usatysfakcjonować wymagających melomanów oraz wyrafinowych audiofilów


Bach. Piotr Anderszewski. Englisch Suites 1,3 & 5. Warner Classics. 1 CD. Polski pianista jest dzisiaj najwybitniejszym wykonawcą Bacha i trzeba mieć nadzieję, że kiedyś uda mu się nagrać wszystkie największe dzieła niemieckiego kompozytora napisane na instrumenty klawiszowe. Styl Anderszewskiego to nieprawdopodobna klarowność, wyjątkowa lekkość i niesłychana spójność, dzięki którym możliwe jest ukazanie dzieł barokowego arcymistrza w ich pełnej błyskotliwości.



The Year Before Yesterday. Los Angeles Percussion Quartet. Sono Luminus. 1CD. Intrygujący repertuar złożony z utworów perkusyjnych współczesnych kompozytorów. Ich wykonawcą jest amerykański kwartet, który 3 lata temu zabłysnął obsypaną nominacjami do Grammy płytą „Rupa Khandha”, zachwycającą nie tylko muzyką, ale też rewelacyjnym poziomem techniki dźwiękowej. Podobnie jest i w tym przypadku – muzyka przykuwa uwagę, a brzmienie jest referencyjne. Dynamika, przejrzystość, architektura, ilość niezwykłych aranżacyjnych kombinacji oraz liczba nietypowych instrumentów powodują, że płyta amerykańskiej wytwórni powinna natychmiast znaleźć się w podręcznym arsenale wszystkich, którzy potrzebują efektownego materiału demonstracyjnego.


Monteverdi. Vespri Solenni Per La festa Di san Marco. Concerto Italiano. Rinaldo Alessandrini. Naive. Muzyczna rekonstrukcja dnia św. Marka, patrona Wenecji, który obchodzony jest 25 kwietnia, a historycznie zawsze zaczynał się od mszy w bazylice św. Marka. Alessandrini wybrał dla tego nagrania bazylikę Santa Barbara w Mantui, gdzie przestrzennie świetlista akustyka wspaniale podkreśla uroczysty, ale też niezwykle pogodnie komunikatywny charakter wybranej do tej realizacji sakralnej muzyki Monteverdiego. Gdybyśmy mieli tę płytę opisać jednym słowem, powiedzielibyśmy, że jest anielska.


Jazzpospolita. Jazzpo! Postpost. Czwarty album kwartetu, który tworzą Stefan Nowakowski (bas), Wojtek Olesiak (perkusja), Michał Przerwa-Tetmajer (gitara) i Michał Załęski (klawisze) został nagrany na setkę bez żadnej edycji w postprodukcji w studio Tokarnia pod okiem Jana Smoczyńskiego. Płyta pod względem technicznym jest istnym majstersztykiem, a o jej wyjątkowym brzmieniu stanowią m.in. wintydżowe instrumenty, wśród nich Fender Rhodes czy Hammond C-3. Jaka jest ta produkcja od strony muzycznej? „Jazzpo!” przenosi w lekko psychodelizujący klimat miejskich westernów, w których ironiczna powaga miesza się z szorstkimi wzruszeniami, a oschły sarkazm z barowym sentymentalizmem. Wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby album zaistniał na ścieżce dźwiękowej nowego filmu Quentina Tarantino, a Lana Del Rey zabrała chłopaków w swoją nową trasę. Takie to nastroje… 


Locatelli. 24 Caprices. Gabriel Tchalik. Evidence Music. Premierowe nagranie kaprysów skrzypcowych włoskiego mistrza baroku. Są one częścią opusu zawierającego słynny zbiór 12 koncertów znanych jako „L’Arte del violino” i wydaje się zupełnie niewiarygodne, że do tej pory nie zostały w całości zarejestrowane i opublikowane na płycie. Zadania tego podjął się młody francusko-rosyjski skrzypek i wywiązał się z niego wzorowo. A to wcale niełatwe, gdyż kaprysy pana Locatelli uchodzą za trudniejsze od kaprysów Paganiniego i równie wymagające jak sonaty Bacha. Wyborna płyta zrealizowana w akustycznie doskonałym prowansalskim Chateau de Lourmarin.


Jean-Marie Leclair. The Complete Sonatas for Two Violins. Sono Luminus. Album dla tych, którzy za Bachem nie bardzo, bo trudny, jakiś taki suchy i mądrala, zwłaszcza w twórczości na instrumenty solo, ale mają ochotę na bliski półdystans z dziełami równie ambitnymi, lecz o zmysłowości nieco bardziej bezpośredniej. I to jest produkcja, która powinna w pełni takie oczekiwania zaspokoić. Utwory Leclaira to pełne finezji i niezrównanej inwencji kompozycje o wielkich walorach technicznych, będące jednocześnie esencją francuskiego baroku. Dwupłytowy album wydany także na dysku Blu-ray, gdzie znajduje sie m.in. wersja 7.0. 


Gliere. Symphony No. 3 „Ilya Muromets”. Buffalo Philharmonic Orchestra. JoAnna FallettaNaxos. 1 CD. Wspaniała symfonia Gliera jest jednym z tych utworów, które stały się ofiarą wszystkich XX-wiecznych modernizmów, rewolucji i dekonstrukcji. A jest to rzecz w całej swojej monumentalnej pompatyczności niezwykle przekonująca wielością i pomysłowością motywów, orkiestracyjną inwencją, filmową wręcz sugestywnością oraz humorem. To arcydzieło, które powstało zbyt późno, aby stać się popularne, i zbyt wcześnie, aby zaistnieć jako ścieżka dźwiękowa epickiej hollywoodzkiej produkcji obsypanej Oscarami. JoAnn Falleta pokazuje w magiczny sposób, że doskonała konwencjonalność tej symfonii to niemal symbol rosyjskiej tradycji muzycznej, która może nie zmienia świata, ale daje mu za to mnóstwo dzikiej radości. Jedna z naszych ulubionych tegorocznych płyt.


Mozart. Piano Concertos K 503 & K 466. Martha Argerich, Claudio Abbado, Orchestra Mozart. Deutsche Grammophon. Ostatnie nagranie nieodżałowanego Claudio Abbado to dwa późne koncerty fortepianowe Mozarta wykonywane przez jego orkiestrę oraz Marthę Argerich. Wielu nawet wybitnych artystów uważa, że kompozycje Austriaka to błyskotliwe melodyjki i pusta wirtuozeria, jednak taki pogląd jest najczęściej wyrazem bezradności wobec głębi, która otwiera się dopiero przed ludźmi takimi jak Abbado i Argerich, szukającymi znaczeń na granicach przenikliwości. Powiedzieć o tej płycie, że jest wybitna to jakby stwierdzić, iż Władysław Pasikowski widzi świat oczami Kennetha Branagha. Album do umieszczenia na pokładzie następnej sondy kierowanej w głąb kosmosu. 


Aphex Twin. Syro. Brytyjski muzyk potrafi jeszcze od czasu do czasu szokować, zadając np. swoim słuchaczom ból przy pomocy noise’u lub swoich starych kawałków, których treść dość szybko wietrzeje. Może dlatego płyta, która jest zbiorem numerów dość konwencjonalnych jak na artystę, który pokazał, że partyzancka elektronika może być ciekawsza od konserwatoryjnej awangardy ostatnich 50 lat, brzmi – hm, jakby to powiedzieć – sympatycznie. Na tyle sympatycznie, a przy tym oryginalnie, że duecik Daft Punk, choć zacny, zaczyna nieco razić wymuszoną grzecznością.


Perla Barocca. Rachel Podger, Marcin Świątkiewicz, Daniele Caminiti. Channel Classics. Wspaniale zrealizowany album z utworami wczesnego włoskiego baroku, skomponowanymi przez takie postaci, jak Frescobaldi, Gabrieli, Pandolfi czy Fontana. Choć muzyka to mocno skonwencjonalizowana poprzez swoją retoryczność, nadal jest w stanie urzekać logiką, harmoniczną inwencją i technikami wykorzystującymi śpiewność instrumentów w stopniu, który oddaje śpiewność ludzkiego głosu. Czarownie subtelne i intensywnie żywiczna. 

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj