REWELACJA: SONDA 366

REWELACJA: SONDA 366
Nowe władze telewizji państwowej chcą reaktywować kilka peerelowskich programów. Planują między innymi powrót na antenę kultowego programu popularno-naukowego "Sonda". Czy to ma sens? Po obejrzeniu audiofilskiego odcinka tego widowiska każdy osobnik wrażliwy na dźwięk będzie głosował na PiS!

Tysiące razy – miażdżeni głupotą audiofilskiej prasy, recenzencką hucpą i producencką bezczelnością – zastanawialiśmy się, czy można powiedzieć coś mądrego o sposobach odtwarzania dźwięku, a przy tym w atrakcyjnej formie, uczciwie i z zachowaniem wysokich dziennikarskich standardów.

Szukaliśmy inspiracji desperacko, nieprzytomnie i obsesyjnie, powoli przyzwyczajając się do myśli, że jedynym źródłem prawdy, nadziei tudzież otuchy dla milionów supersonicznych samców i audiochutliwych zdzir będą trzyminutowe filmiki na jutubie robione przez niechlujnych grubasów w skarpetkach oraz bełkotliwe wypracowanka tworzone za pieniądze dystrybutorów przez trzecioligowych kochanków, wspomagających swe nędzne libido podszytymi seksualnie opisami maszynek hi-fi skręcanymi przez małoletnie Malezyjki.

Pozbawieni w ten sposób wiary w siebie i ludzkość, która wydała swoją najlepiej słyszącą część na pastwę hochsztaplerów, sprzedawczyków oraz domokrążców najzwyczajniej w świecie się rozkraczyliśmy. W tej wielce dla nas wstydliwej chwili doszło jednak do wspólnej interwencji św. Tuby, bł. Winyla, bp Kompakta i o. Tranzystora, którzy wskazali, kędy należy podążać.

Podążyliśmy i… cud. Coś, czego szukaliśmy ho, ho albo i dłużej znaleźliśmy w 1985 roku! To program z cyklu „Sonda” zatytułowany „Przemiany” i poświęcony reprodukcji nagrań. Półgodzinny rzetelny wykład z przykładami, dzisiaj powiedzielibyśmy wizualizacjami, oddającymi sedno problemów w dążeniu do wiernego dźwięku. A ten język, styl i montaż!

Paradoks polega na tym, że nasz wzorzec pochodzi z czasów, które są symbolem fałszu, upodlenia, biedy, kłamstwa i manipulacji. Okazuje się jednak, że nawet po 30 latach można stamtąd czerpać i się uczyć! Historia pluje sarkazem, ale nie będziemy tutaj dyskutować o tym, czy „Olympia” Leni Riefenstahl to film, który należy pokazywać studentom reżyserii.

Autorami „Sondy” byli dwaj dwaj dziennikarze – Zdzisław Kamiński i Andrzej Kurek – którzy zginęli w wypadku samochodowym we wrześniu 1989 roku. To ludzie, którzy dla BBC wymyśliliby coś lepszego niż „Top Gear”. Czy ktoś ich godnie zastąpi? Oby. Bo warto. Audiofilski odcinek 366 jest tego najlepszym dowodem!

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj