RING-BEKA

RING-BEKA
Czy muzyka może służyć do wyrywania kasy? Oczywiście. Zwłaszcza jeśli macie komórki

Wiecie, co to jest ringback, zwany też z polska halodzwonkiem? To muzyka, którą słychać w komórce zamiast zwykłego sygnału oczekiwania na połączenie. Kiedy więc ktoś do was dzwoni, zanim wy odbierzecie telefon, on może zapoznać się z najnowszym hitem, śmiesznym skeczem lub odgłosem spuszczania wody. Wszystko jest lepsze od zwykłego „bip”, prawda?

Prawda, pod warunkiem, że w ogóle zdajecie sobie sprawę z tego, iż w waszych telefonach leci coś innego niż zwykłe „bip”. Bo na przykład redaktor naczelny AUDIO LIFESTYLE dopiero po wielu miesiącach zorientował się, że wszyscy ludzie, którzy do niego dzwonili słyszeli jakąś kretyńską melodyjkę, której nawet po grzybkach w occie by nie zainstalował. W dodatku cały czas za to płacił. 2 zł + VAT. Jak to możliwe?

Patent, za pomocą którego sieć Orange skubała go przez wiele miesięcy jest stary jak świat i traktuje się nim wszystkich frajerów, którym nie chce się czytać dopisków małym drukiem, studiować faktur i handryczyć o grosze. Otóż podczas przedłużania abonamentu sieć podsunęła umowę, stanowiącą m.in., że usługa ring-bekowa Halo Granie przez pierwszy miesiąc jest bezpłatna, a potem – jeśli się jej nie zawiesi – kosztuje 2 zł + VAT. Trzeba być cyborgiem, by pamiętać o takich rzeczach. Szef AUDIO LIFESTYLE nie jest i – nie zdając sobie sprawy z tego – płacił przez wiele miesięcy za durną piosenkę, narażającą go dodatkowo na utratę reputacji. Prawdopodobnie takich jak on są miliony!

Śmieszna sprawa i taka bagatelna, pomyślą niektórzy, więc po co o niej pisać? Otóż wcale nie jest śmieszna, ani tym bardziej bagatelna. Dla wielu podmiotów halodzwonki to milionowe przychody. Poniżej publikujemy raport kwartalny firmy giełdowej E-muzyka, zajmującej się m.in. dystrybucją cyfrowej muzyki do sklepów internetowych i operatorów sieci komórkowych, wykazujący, że ringbacki w 2012 roku stanowiły aż 21,45 procent całej sprzedaży, która wyniosła ponad 16 mln złotych! Ponad 13 mln złotych ze sprzedaży uzyskała zaś w ubiegłym roku spółka Windmobile, zapewniająca rozwiązania teleinformatyczne potrzebne do obsługi rynku ring-backów. Swoje zarobiły też wytwórnie muzyczne i pewnie artyści, którzy – tak na marginesie – wprawdzie wiele mówią o piractwie, ale sami nie mają nic przeciwko dość perfidnym metodom zarabiania na ring-backach.

Metody z punktu widzenia szefa AUDIO LIFESTYLE wydają się perfidne i paskudnie nieczyste, jednak z biznesowego punktu widzenia są one cudownie skuteczne. Czytając notkę biograficzną Tomasza Kisera, wiceprezesa zarządu ds. marketingu i sprzedaży w Windmobile przeczytaliśmy, że „jest także współtwórcą sukcesu usługi Halo Granie, która osiągnęła dziesięciokrotny wzrost w przeciągu półtora roku.” Trzeba nadprzyrodzonej mocy, aby skłonić ludzi do takiego entuzjazmu dla halodzwonków…

Nim skomentujecie ten wynik, sprawdźcie lepiej, co słyszą ludzie, którzy dzwonią do Was na komórkę. I przeczytajcie, co w umowie z waszym operatorem jest napisane małym druczkiem. Bo może właśnie finansujecie jakieś ostre dymanko na Karaibach artyście, które po prostu nienawidzicie… Na koniec – penetracja ring-bekami jest w Polsce 10-krotnie większa niż w całej Europie, zaś w skali światowej tylko Indie są równie zaawansowane w tej dziedzinie.







Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj