Bach. Sonates & Solo pour la flute traversiere. Francois Lazarevitch, Les Musiciens de Saint-Julien. Alpha. Cudownie przestrzenna realizacja odznaczająca się szlachectwem najwyższej próby. Pełna interpretacyjna dojrzałość, elegancja bez znamion przepychu tudzież gburowatej arogancji, niezwykła brzmieniowa harmonia, pełna przejrzystość. Płyta, która dla każdego zbieracza skarbów może być ekwiwalentem Bursztynowej Komnaty.
Mozart. Piano Concertos K 503 & K 466. Martha Argerich, Claudio Abbado, Orchestra Mozart. Deutsche Grammophon. Ostatnie nagranie nieodżałowanego Claudio Abbado to dwa późne koncerty fortepianowe Mozarta wykonywane przez jego orkiestrę oraz Marthę Argerich. Wielu nawet wybitnych artystów uważa, że kompozycje Austriaka to błyskotliwe melodyjki i pusta wirtuozeria, jednak taki pogląd jest najczęściej wyrazem bezradności wobec głębi, która otwiera się dopiero przed ludźmi takimi jak Abbado i Argerich, szukającymi znaczeń na granicach przenikliwości. Powiedzieć o tej płycie, że jest wybitna to jakby stwierdzić, iż Władysław Pasikowski widzi świat oczami Kennetha Branagha. Album do umieszczenia na pokładzie następnej sondy kierowanej w głąb kosmosu.
Milos Karadaglic. Concierto de Aranjuez. London Philharmonic Orchestra. Yannick Nezet-Seguin. Deutsche Grammophon. Czarnogórski czempion nie musi już przekonywać, że jest dobrym gitarzystą. Jeżeli tylko nie ulegnie swoim menedżerom, którzy na pewno będą go kusić przejściem na ciemną stronę mocy, gdzie gra się przeróbki Beatlesów i ballady Leonarda Cohena, ma szansę stać się jednym z gigantów tego instrumentu. Jeżeli potrafi znaleźć własny sposób na klasykę gitarowego repertuaru, to znaczy, że potrafi wszystko. Nikt nie gra dzisiaj tak bogatym i plastycznym dźwiękiem. I nikt nie umie tak jak Milos wykorzystać własnej muzykalności do panowania nad gitarą.
Scarlatti. Cage. Sonatas. David Greilsammer. Sony. Izraelski pianista zestawił sonaty Domenico Scarlattiego, barokowego mistrza klawesynu, będącego m.in. nadwornym grajkiem królowej Polski Marii Kazimiery z utworami amerykańskiego pioniera minimalizmu, tworząc niezwykłe tło do rozważań o twórczości i technice dwóch kompozytorów, którzy przyczynili się do rozwoju sztuki gry na instrumentach klawiszowych. Tak ułożony program pełen jest niecodziennych wrażeń i niespodzianek, a utrzymujące się do samego końca napięcie między krańcowo odległymi stylistykami Włocha i Amerykanina Greilsammer próbuje od czasu do czasu rozładować, grając jednego jak drugiego i na odwrót. I to ma sens, choć czasami trzęsie jak przy zjeżdżaniu z autostrady na łąkę z joginami trudzącymi się w skomplikowanych asanach!
Jacobean Lute Music. Jakob Lindberg. BIS. Siedemnastowieczna muzyka na lutnię napisana w Anglii, Szkocji i Francji. Szwedzki wirtuoz rezydujący w Londynie z łatwością odnajduje się w utworach o bardzo różnym charakterze i znajduje inteligentny wspólny mianownik w klimatach krążących między teatralną dworskością a dziarską plebejskością tawern. Bardzo wytrawne menu, które chętnie byśmy serwowali wszystkim, którzy uważają Kirka Hammetta i Jimi Hendrixa za przedstawicieli tego samego fachu co fach reprezentowany przez Lindberga.